Dorastająca córka Mojej znajomej w ciągu kilku ostatnich miesięcy przytyła pięć kilogramów. Znajoma przeciwnie: straciła na wadze blisko pięć kilogramów. Proces trwa nadal. Rady psychologa rodzinnego zasięgnięto dopiero po wielu nieudanych próbach prowadzenia terapii sposobami domowymi. Po zebraniu wywiadów z członkami rodziny psycholog orzekł, że wszystkiemu winna jest Ciotka. Ja jestem jednak innego zdania.
Owszem, Znajoma opiekuje się mieszkającą samotnie Ciotką, której dzieci od lat przebywają za granicą. Ciotka ma ponad 80 lat. Jest trochę schorowana, nie dowidzi, nie dosłyszy. Ale wciąż potrafi cieszyć się życiem. Największą radość sprawiają jej wizyty dzieci. Ze zrozumiałych względów rzadkie. Na co dzień pozostają więc rozmowy telefoniczne. Nie jest to jednak przyjemność tania. Toteż Ciotka ucieszyła się bardzo, kiedy przedstawicielka handlowa pewnej firmy telekomunikacyjnej zapoznawszy się z sytuacją rodzinną zaproponowała jej nową, korzystniejszą taryfę „Non Stop Świat”. Radość była tak wielka, że umowę podpisano od ręki. Kiedy przyszedł pierwszy rachunek okazało się, że usługa nie obejmuje rozmów z Australią. A właśnie tam mieszkają dzieci Starszej Pani. Ponadto usługa występuje w pakiecie z Internetem, a Ciotka nie korzysta z Internetu, bo nie posiada komputera. Ot, dwa drobiazgi, które przedstawicielka handlowa przeoczyła w ferworze walki o zadowolenie Klienta.
Konsultanci nie płaczą 06/2011
- Szczegóły
- Odsłony: 2215
Zapyta ktoś, co to ma wspólnego ze wzmożonym apetytem dorastającej córki?
Otóż to, że Ciotka poprosiła Moją Znajomą o wyjaśnienie tego nieporozumienia i unieważnienie umowy. Znajoma sporządziła i wysłała stosowne pismo. I jej kontakty z firmą uległy zacieśnieniu. Raz po raz otrzymuje kolejne instrukcje odwołujące instrukcje poprzednie: napisać reklamację, potem odwołanie, nowe odwołanie z upoważnieniem do reprezentowania Ciotki; upoważnienie nie poświadczone notarialne pozwala słać pisma w imieniu Ciotki bez prawa otrzymywania odpowiedzi na nie. Nowe dyspozycje pojawiają się zawsze po czwartym dniu każdego miesiąca. Dzięki temu kolejna odsłona dramatu może nastąpić dopiero za kolejnych 30 dni. Odpowiedź na reklamacje udzielana jest w ciągu dwóch tygodni. Odpowiedź na odwołanie nie ma określonego terminu. Więc Ciotka płaci.
Rozmowy z konsultantami pełne są dramaturgii. Niektóre kończą się płaczem. Nigdy jednak nie płacze konsultant. W trakcie burzliwych sesji rodzina niby zajęta jest swoimi sprawami. Ale każdy słyszy rozmowę i przeżywa ją na swój sposób. Córka się obżera, syn podkręca muzykę, a mąż… Lepiej nie mówić. Tak czy owak wybucha kłótnia rodzinna. Każdy trzaska drzwiami, zmykając się w swoim pokoju. Najlepiej ma Ciotka, bo mieszka sama. Ale płaci. I nie wiadomo, jak długo to potrwa.
Nie jeden Czytelnik pomyśli, że obsmarowuję tego operatora, co to wszyscy wiedzą, że o niego chodzi. A tu niespodzianka. Bo chodzi o firmę Netia.
Wiem, że nie jest łatwo korzystać godnie z dobrodziejstwa wolnego rynku. Nie każdy potrafi. I nie wszyscy chcą. Amatorzy szybkiego zarobku grasują od Bałtyku do Tatr wśród naiwnych i zdezorientowanych, których też nie brak. Większość pokrzywdzonych rozpacza. Czują się bezradni. Nie wszyscy wiedzą, że dla ochrony obywateli przed skutkami nieuczciwych praktyk powołano – oprócz magazynu Brief – urzędy państwowe: Rzecznika Praw Obywatelskich, Ochrony Konkurencji i Konsumentów czy Komunikacji Elektronicznej. Doszedł do tego ostatnio urząd ministra do spraw wykluczonych. Każdy nich powinien zainteresować się opisanym przypadkiem i sprawdzić, czy nie jest to proceder powszechny.
Klienci Netii powinni dowiedzieć się, jak ich operator wybrnął z tej kompromitującej sytuacji i upewnić się, czy nie słychać wołania o pomoc schwytanych w bezduszną sieć staruszek i ich rodzin.
Natomiast Mojej Znajomej doradziłem wczasy rodzinne bez zasięgu.
Leszek Stafiej - Brief - Gwoździem w mózg