Był już latawiec, żubr, bocian i ludowe wycinanki. Tym razem, czerwona tasiemka. Uważny (jak ja!) obserwator zauważy, że tasiemkę na białym tle wpisano w kontury Polski. Ten pasmanteryjny układ – nie zwoje lecz poziome, równoległe pasma  – to nic innego, jak  sprężyna. Polska bowiem, decyzją powołanej przez MSW Rady Promocji Polski, będzie teraz sprężyną, po angielsku „spring”. Opisany znak graficzny  wraz z hasłem „Polska. Spring into new” wywodzi się w prostej linii ze strategii  promocji Polski opracowanej przed dziesięcioma (!) laty przez brytyjską firmę Saffron Brand Consultants kierowaną przez zmarłego niedawno Wally Olins’a. Według Olins’a unikatowym atrybutem Polski i Polaków jest „twórcze napięcie”.  Nowy logotyp i hasło promocyjne naszego kraju, autorstwa Saffron Brand Consultants, ma obrazować naszą „kreatywność, dynamizm, dążenie do zmian i pracowitość.”

To dobrze, że - jak  mówi Paweł Tyszkiewicz, dyrektor Stowarzyszenia Agencji Reklamowych SAR   -  „wszystkie instytucje zajmujące się promocją Polski zrzeszone w powołanej przez MSZ Radzie Promocji Polski podpisały się pod jednym projektem spójnych zasad promocji marki naszego kraju”.  W obliczu tego sukcesu, nic to, że nowe logo Polski przypomina stare logo Seat’a. Jak to mówią: „great minds think the same”. Mniejsza z tym, że nie wszyscy Polacy (na przykład ja) akceptują takie „zasady promocji naszego kraju” i że nie wszyscy rozumieją kampanię. W końcu nie Polacy są, że się tak wyrażę,  w jej targecie, lecz  cudzoziemcy. Dlatego szkoda,  że  nie rozumieją jej Brytyjczycy. Podobno nie wiedzą, do czego zachęcają ich młodzi ludzie z plakatów rozwieszonych  na ulicach  Londynu. To prawda, że ze względu na wielość znaczeniową słowa „spring” (m.in. wiosna,  źródło, skok) hasło kampanii nie jest jednoznaczne. Ale sorry, tacy właśnie  jesteśmy: niejednoznaczni, jak sprężyna. Zresztą co najmniej dwuznaczne jest także  polskie hasło kampanii: „Polska zasila energią”. Spoty telewizyjne emitowane są w BBC, CNN, Sky News i Eursport oraz w mediach społecznościowych. Zobaczymy, co na to Niemcy, Belgowie i Szwedzi, gdzie kampania ma trwać do końca listopada tego roku.

Tak czy owak, polska branża reklamowa (czyli kto?) pochwaliła koncpecję reklamy telewizyjnej za „zamianę martyrologii na energię”. Na fanpejdżu Polska.SpringInto odnotowano 7 531 lajków!  Śmiało  rozpisano więc powszechny plebiscyt na wybór jednej z trzech nieznacznie różniących się od siebie wersji nowego logotypu. Ku rozżaleniu rodzimych doradców ds. identyfikacji korporacyjnej  sporo to wszystko kosztowało, co najmniej  8 400 000 zł. Wygląda jednak na to, że adresaci kampanii sami ją sobie sfinansowali. Jak podaje MSZ, większość pieniędzy „wygospodarowano ze środków unijnych zaoszczędzonych podczas polskiej prezydencji w Radzie UE”. Wiadomo,że produkt może kosztować tyle ile rynek skłonny jest za niego zapłacić. Ile jest wart okazuje się po dopiero po praniu. Tymczasem jest nadal sporo do zrobienia -  księga identyfikacji wizualnej, strategia wdrażania, szkolenia dla administracji państwowej, ministerstw i regionów ze stosowania nowych zasad promocji Polski. Stowarzyszenie Agencji Reklamowych zorganizowało  więc zbiórkę pieniędzy na „publiczno-prywatne sfinansowanie przez  fundatorów” kosztów zakupu praw autorskich do logo. Zostanie też powołana Rada Znaku złożona z przedstawicieli urzędów prowadzących kampanie zagraniczne i firm, która będzie zarządzała sprzedażą  logotypu podmiotom komercyjnym. Proponuję zacząć od firmy Seat.Jest zatem także sporo do zarobienia. I na tym przecież nie koniec. Widziałem ostatnio nowy oficjalny logotyp Polski na Światową Wystawę EXPO 2015 w Mediolanie. Tym razem biały haft krzyżykowy na czerwonym tle. Podobno  to hashtag. Można więc ściagnąć kasę co najmniej od Facebooka, Twittera, Instagrama i Googla+. Podsuwam własny oryginalny pomysł na kolejną okazję: kijanka. Kojarzy się z wiosną i ze skakaniem. Oczywiście, czerwona na białym. I koniecznie w kropki, żeby było łatwiej o fundatora.

Leszek Stafiej - Brief - Gwoździem w mózg