Fitness wellness & spa: Dwóch przyjaciół wybrało się w góry. Nocowali w namiocie. Rano budzi ich ryk niedźwiedzia. Zrywają się przerażeni. Jeden z nich zaczyna robić pompki i przysiady. Drugi, zdziwiony, pyta:
 - Co ty, z niedźwiedziem chcesz się ścigać?
 - Nie z niedźwiedziem. Z tobą.

Lubię przytaczać tę anegdotę jako ilustrację konkurencji w przedsiębiorczości.Ostatnio jednak natknąłem się w telewizji na reportaż o właścicielu firmy transportowej, któremu spalono cały tabor. Nie znam się na transporcie, nie jestem kolekcjonerem ciężarówek i nie znam tego przedsiębiorcy. Ale serce mi się krajało na widok zmasakrowanych samochodów i z podziwem patrzyłem, jak dzielnie młody człowiek znosił swoją stratę. Sprawców nie ujeto. Ale właściciel dopiero co wygrał przetarg na duży kontrakt i twierdził, że otrzymał kilka telefonów z wyzwiskami i pogróżkami od konkurentów za rzekome zaniżanie ceny. Dlatego podejrzewał, że mogła to być zemsta rozżalonych kolegów z branży.

Nie wiem, czy te podejrzenia się potwierdziły ani czy poszkodowany rzeczywiście zaniżał ceny, gdyż autorzy programu nie rozmawiali z konkurencją. Zresztą zniecierpliwiony wypowiedzią przedstawiciela policji zmieniłem kanał i wszedłem jakiś na ostry amerykański serial kryminalny, który mocno mnie wciagnął. Spalone auta polskiego przedsiebiorcy nie dawały mi jednak spokoju. Przecież wiadomo, że zazdrość a zwłaszcza zawiść nader często bywa motorem działania. Tak drastyczne formy rywalizacji konkurencyjnej zdarzają sie u nas dość rzadko. Przyznać jednak trzeba, że powszechnie uprawiane zaniżanie ceny zasługuje na surowe piętnowanie. Zaniżona cena podowuje bowiem zaniżoną jakość. A na niskiej jakośći tracą wszyscy: kontrahenci, konkurencja, branża, cała gospodarka, najbardziej zaś konsument.

I wtedy pomyślałem sobie, że moja ilustracja konkurencyjności w biznesie jest niewłaściwa, zbyt prosta i zbyt niefrasobliwa. I że muszę ją zmienić. Nie wiem jeszcze na co, ale będe myślał.

Bo chociaż u nas ogień podkłada się konkurentom stosunkowo rzadko, to podkładanie świni jest na prządku dziennym. Dlatego nie jestem pewien, czy rodzimy biznesman próbowałby wyprzedzić towarzysza czy też raczej rzuciłby go niedżwiedziowi na przynętę. Do najłagodnieszych form podkładania świni należy psucie opinii, czarny PR, czyli mówiąc wprost: obsmarowywanie konkurenta gównem. Dośc popularne jest podkupywanie pracowników. Praktykuje sie także grę na dwa fronty, zwłaszcza wzajemne szczucie konkurentów na siebie, w celu czerpania z konfliktu korzyści majatkowych. Dosyć bolesne bywa odejście partnera lub bliskiego współpracownika do konkurencji wraz z dokumentacją technologiczna , przetargową lub/i na dodatek, z częścią zespołu. Partner, nawet członek rodziny, potrafi też rozstać się znienacka z firma matką zabierając ze sobą bazę klientów i zakładając konkurencyjną firmę za rogiem. Środowisko bywa wobec takich czynów niezwykle liberalne i skłonne do pochopnych osądów. Chętniej obarcza winą ofiarę niż sprawcę, powołując się na „ zbójeckie prawo biznesu” , frajerstwo, niewłaściwie sporządzoną umowę czy domniemanie obopólnej winy. Dopóki zdrada nie dotknie sądzącego.


Nie chcę sie tu wymądrzać, jak być powinno. Powiem tylko tyle, że dojrzała walka konkurencyjna polega na konstruktywnej rywalizacji komplementarnej, w której oferty konkurentów uzupełniaja się, zaspokajając różne potrzeby konsumenta. Tak, jak zrobiły, wchodząc na polski rynek, kawy Jacobs, Tchibo i Nescafe. Jacobs jest na rano („Najmilsza chwila poranka”), Tchibo na specjalne okazje („Podaj to, co najlepsze”) a Nescafe na każdą okazję (Zacznij od nowa a z Nescafe”). Dzieki temu nie musiały się zagryzac. W każdym razie, nie codziennie.

Mam jednak złą wiadomość: prymitywna konkurencja ulega ograniczeniu w miarę rozwoju gospodarki. Ale zamiast zniknąć całkowicie ustępuje miejsca j konurencji coraz bardziej przebiegłej i wyrafinowanej, której ocena moralna nie mieści sie już w kategorii prostych wyborów między złem i dobrem, uczciwością i nieuczciwwością. Im bardziej dynamicznie rozwija sie przedsieb iorczość, tym więcej uprawiających ją przemyślnych krętaczy, kombinatorów, hochsdztaplerów oraz zwykłych paszteciarzy. Tym trudniejsze czekają nas więc wybory międz dobrym i słusznym. Żeby być na nie gotowym trzeba rano i wieczorem uczyć się przed lustrem jak patrzeć sobie samemu prosto w oczy.