Drukuj
Odsłony: 1937

Były sobie dwie siostry, Wisia i Misia.

W jednym stały domku. Wisia na dole, Misia na górze. Misia spokojna, nie wadziła nikomu. Wisia, wręcz przeciwnie itd. Widzi to Misia i wreszcie nie może. Idzie do Wisi i prosi w pokorze: - Zmiłuj się, Wisiu! A Wisia na to: - Jak Wisia Misi, tak Misia Wisi. Cóż było robić? Misia ani pisnęła, wróciła do siebie i czapkę nacisnęła. Nazajutrz, Wisia jeszcze smacznie chrapie, a tu, z powały, coś jej na łeb kapie. Zrywa się z łóżka i pędzi na górę. Stuk-puk. Zamknięto. Spogląda przez dziurę i widzi: Sprywatyzowana Misia z wędką siedzi na komodzie. Czym różni się Misia od Wisi? Teoretycznie tym, czym telewizja publiczna od komercyjnej. Publiczna ma mieć misję, a komercyjna nie musi. Według Roberta Kozaka, byłego szefa telewizyjnych Wiadomości, różnica w tym, że „Telewizja komercyjna robi program, żeby zarobić. A telewizja publiczna zarabia, żeby robić program”. Tak być powinno. Może nawet gdzieś tak jest, w dalekich krajach, za górami, za lasami. Ale nie u nas. U nas misja wszystkim wisi. Za dnia TVP na wszystkich trzech kanałach zajmuje się zarabianiem pieniędzy na produkcję programów o dużej oglądalności, które pozwalają jej sprzedawać czas reklamowy, za który będzie mogła produkować dalsze programy o dużej oglądalności. Nocą zaś, kiedy widzowie zmęczeni oglądaniem tych programów idą już spać, czyli kiedy nikt jej nie widzi, telewizja publiczna przystępuje do spełniania misji. I może ją spełniać do białego rana. Jeśli jej starczy abonamentu. A ściągalność abonamentu spada. Wynosi średnio 50%. Ostatnio na wieść o wypłaceniu ponad 400-tysięcznej odprawy zwolnionej szefowej programu pierwszego TVP nieliczni już ostatni płatnicy abonamentu opuszczali pospiesznie kolejki na poczcie. (Tak jakby szefowie poprzednich ekip dostawali mniejsze odprawy) Tymczasem Czesi i Brytyjczycy ściągają 90 % abonamentu. Jak to robią? W Wielkiej Brytanii kara za niepłacenie abonamentu wynosi 1000 funtów. Dlatego BBC nie emituje reklam lecz misję. Nasza TVP najlepiej emituje reklamy, nieudolnie ściąga abonament i równie nieudolnie spełnia publiczną misję. Zachowuje się jak panienka z dobrego niegdyś domu, która wierzy, że można zachować dziewictwo, będąc w ciąży tylko trochę. Czy nie warto ulżyć temu brzemieniu, prywatyzując TVP2 i TV Info? Telewizja Matka straci wprawdzie trochę czasu reklamowego, ale za to poważnie oszczędzi na kosztach. Wówczas wystarczy nakłonić stacje komercyjne, żeby popróbowały swoich sił w misji. Pluralizm misyjny? Czemu nie? Może wreszcie zamiast o abonamencie i reklamach zacznie się dyskutować o misji, która nigdy nie została dokładnie zdefiniowana: czym jest misja, co nią nie jest, jak ją spełniać i jak zapewnić jej oglądalność. Może wtedy zbędna okaże się w końcu KRRiTV. I politycy zostaną z ręką w przysłowiowym nocniku. A my? My będziemy mieli „Wolnoć Tomku w swoim domku.” Bo o to-śmy przecież walczyli.



Leszek Stafiej - Brief - Gwoździem w mózg