- Szczegóły
- Kategoria: Kraina Bugu
Wyszedł do pracy, jak co dzień, na pociąg pięć po szóstej. Pies Lolo, nie wiedzieć czemu, próbował wyjść razem z nim. Dzieci jeszcze spały. Jak zwykle, wrzuciła mu do plecaka dwie kanapki z serem i jabłko.
- Szczegóły
- Kategoria: Kraina Bugu
Pojawił się pod koniec lutego, przed ostatnią falą mrozów. Leżał zwinięty w kłębek na skraju zagajnika pod drzewem na kupie zeschniętych liści, jak zdrożony wędrowiec. Nie wyglądał na chorego ale miał swoje lata i swoje przeszedł. Krótka, gęsta, brudnożółta sierść poznaczona była bliznami. Gdy podeszło się bliżej, zwolna podnosił łeb. Spojrzenie miał harde. Nie warczał. Ogonem nie merdał. I rzadko wstawał, by pokazać się w całej okazałości. Bo okazały nie był: mały, krępy, na krótkich kabłąkowatych nogach, z długimi stojącymi uszami i – nie wiedzieć dlaczego - obciętym ogonem. Mimo to wzbudzał raczej szacunek niż litość. Sąsiedzi podrzucali mu resztki jedzenia. Pytali, czy to nasz, czy leży tam za karę. Nie, nie nasz. Przecież mamy Lutka.
- Szczegóły
- Kategoria: Kraina Bugu
Do klasy II a, do której chodzi Helenka, lat 8, przyszło dwóch nowych uczniów: Aleks i Dmytro. Pani powiedziała, że przyjechali z Kijowa, stolicy Ukrainy, bo tam jest wojna. Helenka widziała wojnę w telewizji. Wie, że na Ukrainę napadła Rosja, bo chce się tam rządzić.
- Szczegóły
- Kategoria: Kraina Bugu
Jechaliśmy we dwójkę z moją kilkunastoletnią córką na spotkanie z Saszą, żeby omówić szczegóły koncertu „Wszystkie mazurki świata”. Sasza mieszka w Kobryniu, 50 km od granicy. Kanał Dniepr-Bug łączy się tam z rzeką Muchawiec. Saszę poznałem u przyjaciół w Lublinie. Zbierał materiały do portalu turystycznego o mieście, które ma 51 tysięcy mieszkańców, liczne związki z kresową historią Polski, drewnianą cerkiew, sobór, synagogę w ruinie i prawosławny monastyr, gdzie mieści się obecnie komenda białoruskiej milicji. Przekonałem Saszę, że taki integracyjny koncert bardzo by się Kobryniowi przydał.
- Szczegóły
- Kategoria: Kraina Bugu
Poranne słońce zakradło się przez okno jaskrawą plamą i rzuciło ją na wiszący na ścianie podlaski kilim w ptaszki. Plama zsuwała się z wolna aż na brzeg tapczanu. Spał tam obok matki kilkuletni chłopiec. Spał na wznak, z głową na nagim ramieniu matki, z lekko rozchylonymi ustami.
- Szczegóły
- Kategoria: Kraina Bugu
W centrum pewnego polskiego miasteczka, którego nazwy na razie nie wyjawię, powszechnie znanego ze swych leczniczych wód, wznosi się dom zdrojowy, imponująca siedemnastowieczna budowla zwieńczona pięknie sklepioną kopułą. Tuż po wojnie dom zdrojowy stał na Placu Lenina, żeby było miło kurującym się tu rosyjskim oficerom. Dzisiaj stoi na Placu Mariańskim, żeby było miło królewnie niderlandzkiej szczególnie dla miasta zasłużonej.
- Szczegóły
- Kategoria: Kraina Bugu
Dom stał na skraju lasu. Właściwie na skraju leśnej polany, która przechodziła w łąkę łagodnie zsuwając się ku brzegowi rzeki. Wyjechali z Warszawy w piątek po pracy, po dwóch godzinach jazdy, zostawiając słońce za plecami skręcili w piaszczystą leśną drogę, która zaprowadziła ich na zarośnięte podwórze. Wysiadali powoli, prostując nogi i przeciągając się po podróży: dwaj bracia, Starszy i Młodszy i Ojciec.
- Szczegóły
- Kategoria: Kraina Bugu
Słoneczna niedziela kwietnia. W ogrodach forsycje, mlecze, tulipany, magnolia jak panna młoda w sukni ślubnej, obsypane kwieciem wiśnie, jabłonie, mirabelki, nie pachną ale wiadomo, że będą. Wśród młodych listków brzozy świergocąc uwija się ptactwo. Wymarzony dzień na rodzinny spacer po mszy.
Nowy, murowany kościół stoi na skraju miasta. Dalej, aż do rzeki, ciągną się łąki, jasnozielone w promieniach słońca. Ścieżką przez łąkę idzie gęsiego nad rzekę odświętnie ubrana rodzina: młodsza córeczka w sukience cytrynowej, podskakując jak motylek, za nią starsza, prawie nastolatka, w błękitnej sukience w grochy – obrażona, bo chciała w spodniach; matka w beżowej, szczelnie już wypełnionej sukience ciążowej, na końcu ojciec, w szarym garniturze, białej koszuli bez krawata.
Minęło południe, parne i gorące, jakby szło na burzę. Ścieżka wydeptana przez wędkarzy zanurza się w przybrzeżne łoziny. Od rzeki czuć zapach wilgotnego mułu. Ojciec zdejmuje marynarkę.
– Zaczekajcie! – krzyknęła matka z niepokojem, gdy obie córki zniknęły jej z oczu.
– No weź je zawołaj – zwraca się do męża, przyspieszając kroku.
Mąż wzrusza ramionami.
– Daj im spokój. Przecież nie skoczą do wody.
Ale jednak też przyspiesza.
– Woda wciąż jest wysoka – zauważa matka i woła: - Nie zbliżajcie się do brzegu! Czekajcie na nas!
Ojciec wchodzi za nią między wierzbowe zarośla. Wie, że zaraz kończą się krzaki i piaszczysty brzeg schodzi łagodnie do wody. Łozina obejmuje go ciasną plątaniną gałęzi. Po wiosennych przyborach pokryte są od dołu szarym osadem. Im niżej ku brzegowi opada ścieżka, tym wyżej podnosi się granica mułu.
Kiedy przez rzednącą gęstwinę zalśniło lustro wody, zaschnięty muł sięgał już wierzchołków krzaków. Dopiero wtedy ojciec zauważył, że rzeka opadając naniosła też i zostawiła na gałęziach jakieś szarobure farfocle. Wisiały wszędzie, jak okiem sięgnąć. Przypominały cienką, brudną folię o dziwnie regularnych, podłużnych kształtach. Ojciec wił się na wąskiej ścieżce, próbując uniknąć kontaktu z tym świństwem ale łozinowe witki raz po raz ocierały się obleśnie o jego białą koszulę, pozostawiając na niej obrzydliwe smugi.
Nagle, tuż obok, poderwał się w ptak i z głośnym trzepotem przeleciał mu nad głową z mokrym strzępem w dziobie. Mężczyzna odruchowo zasłonił się ramieniem. Zwolnił, wzdrynął się ze wstrętem i wrzasnął:
– Wracamy! – Okrzyk wymknął się spod kontroli i zabrzmiał bardziej histerycznie niż zamierzał.
– Jak to? Co się stało? – usłyszał pytanie żony.
– Wracamy, mówię! – powtórzył gniewnie, tonem nie znoszącym sprzeciwu.
Zawrócił i szybkim, coraz szybszym krokiem, z wyraźnym poczuciem ulgi ruszył z powrotem na łąkę.
Przystanął dopiero poza zasięgiem łoziny. Odwrócił się i czekał na resztę rodziny. Najpierw z zarośli wyłoniła się starsza córka z wyrazem pretensji na twarzy.
– O co ci chodzi, tato?
Nim zdążył wymyślić odpowiedź, z krzaków wyskoczyła w wesołych podrygach młodsza.
– Tatusiu, tatusiu! – wołała radośnie. – Zobacz! Mam dla ciebie bukiecik.
Trzymając jedną rączkę za plecami stanęła przed ojcem z rozbrajającym usmiechem. Wygięła się wdzięcznie do tyłu i wysunęła rękę zza pleców. W ściśniętej piąstce podała mu pęk pokrytych mułem strzępów.
Ojciec odskoczył z wrzaskiem jak oparzony:
– Wyrzuć to, kurwa! Natychmiast to wyrzuć!
I wtedy, posapując, wytoczyła się na łąkę matka.
– Ble! – rzuciła starsza z obrzydzeniem, dodając ze znawstwem: – Przecież to są zwykłe kondony.
– Nie kondony tylko kondomy – poprawiła ją matka. – A w ogóle to skąd ty wiesz, co to jest?
W oddali zagrzmiało.
- Szczegóły
- Kategoria: Kraina Bugu
Była od niego starsza o trzy lata. Taka różnica wieku może nie mieć znaczenia po trzydziestce albo siedemdziesiątce. Ale kiedy się ma lat dziesięć, to ma. Zwłaszcza jeśli wokół córki leśniczego kręcą się jej rówieśnicy a nawet starsi kuzyni.
- Szczegóły
- Kategoria: Kraina Bugu
Minęła połowa grudnia a zamiast śniegu od rana padał deszcz. Pustelnik Józio z chatki przy kapliczce wyszedł z lasu z powodu bólu jednego z dwóch ostatnich zębów, przedwojennych, jak je nazywał.
- Szczegóły
- Kategoria: Kraina Bugu
Wioska, jakich na wschodzie wiele: mała, cicha i spokojna. Kilkanascie gospodarstw, sklep wielobranżowy i tyle. Na górce gościniec. Z przystanku przy młynie trzy autobusy: o szóstej rano, w południe i o szóstej wieczorem.
- Szczegóły
- Kategoria: Kraina Bugu
Kiedy wprowadziliśmy się nareszcie do pierwszego nowego mieszkania nie posiadaliśmy się z radości. Osiedle zbudowano na skraju miasta. Z naszego okna na piątym pietrze, rozpościerał się widok na zielone uprawy kapusty. W dali połyskiwała w zachodzącym słońcu strzelista wieża wiejskiego kościoła.
- Szczegóły
- Kategoria: Kraina Bugu
- Szczegóły
- Kategoria: Kraina Bugu
Prześladowała go od dnia, w którym po raz pierwszy zobaczył ją nad rzeką. Tuż przed zachodem słońca szli z chłopakami się kąpać, kiedy na drugim brzegu zobaczyli dziewczyny z tamtej wioski.
- Szczegóły
- Kategoria: Kraina Bugu
- Szczegóły
- Kategoria: Kraina Bugu
Zgadali się przy piwie, że Michał pochodzi z Siemiatycz, a Romek z wioski po drugiej stronie Bugu. Romek studiował i miał łóżko na prywatnej kwaterze, wynajmowanej na spółkę z chłopakami z Podlasia, którzy albo też studiowali albo bali się przyznać rodzicom, że skreślono ich z listy.
- Szczegóły
- Kategoria: Kraina Bugu
Z końcem lata wybierałem się samochodem do Janowa Podlaskiego na czwarte urodziny Krainy Bugu. Zapytano mnie, czy mógłbym zabrać z Warszawy Tadeusza Rolke, którego fotografie miały pojawić się na jednej z wystaw i na skomponowanej wespół z Chrisem Niedenthalem słynnej diaporamie pt. Sąsiadka.
- Szczegóły
- Kategoria: Kraina Bugu
- Maryś! – krzyknęła Babka, kiedy jeszcze nie była moją Babką, do mojej Ciotki, która jeszcze nie była moją Ciotką. Stała na progu, odgarniając na bok płachtę chroniącą dom przed muchami i wołała w głąb podwórza: - Leć w pole na górkę po Tatę. Stach znowu łeb w maselnicę włożył.
- Szczegóły
- Kategoria: Kraina Bugu
Był kwiecień po Wielkanocy. Bug toczył wody złe, mętne, wezbrane roztopami. Drzewa wyglądały z bliska jak w lutym, goło. Pąki nabrzmiały, ale tylko gdzieniegdzie wypuszczały wątłe jasnozielone listki. Dopiero ścianę lasu na przeciwległym brzegu rzeki zasnuwała delikatna, srebrno-zielona mgła przedwiośnia.
- Szczegóły
- Kategoria: Kraina Bugu
Rozklejono plakaty: „Naszym gościem będzie dr Andrzej Kruszewicz ornitolog, podróżnik, założyciel i szef Azylu dla Ptaków w warszawskim zoo, dyrektor warszawskiego zoo...Zapraszamy.„
- Szczegóły
- Kategoria: Kraina Bugu
- Szczegóły
- Kategoria: Kraina Bugu
Tego wieczoru siedzieliśmy przy kominku w pewnym dworku myśliwskim nad Bugiem, gawędząc w męskim towarzystwie wśród rozwieszonych na ścianach jelenich poroży i wypchanych knurów. Napełniwszy kieliszki, Gospodarz opowiedział taką oto historię:
- Szczegóły
- Kategoria: Kraina Bugu
- Szczegóły
- Kategoria: Kraina Bugu
To było jeszcze na starym mieszkaniu przy Nowotki, dawniej Nalewki, nad Barem Gdańskim. Mógł mieć wtedy jakieś osiem, dziewięć lat. Nowe bloki wzniesiono z cegieł odzyskanych z ruin getta. Włóczyli się z kolegami wśród tych ruin po lekcjach, zwłaszcza pod Pomnikiem Bohaterów Getta, bo za głośny okrzyk „czułingamplis” - w czym był dobry, bo uczył się angielskiego - dostawało się od zagranicznych turystów gumę do żucia. Naprzeciw pomnika, tam gdzie dziś stoi Muzeum Żydów Polskich, stał okaleczony fronton dawnych Koszar Wołyńskich. Od tyłu przylegało do koszar więzienie Gęsiówka.
- Szczegóły
- Kategoria: Kraina Bugu
- Szczegóły
- Kategoria: Kraina Bugu
Napisała do nas z Colorado rodzina żony: "Chcemy przyjechać w kwietniu, żeby odwiedzić ziemię przodków." Załączyli rodzinne zdjęcie z legendą. Dorodni, uśmiechnięci od ucha do ucha, jak to Amerykanie: kuzyn żony Gerald, nawet do niej trochę podobny, gdyby nie to, że dwumetrowy, pulchna, śniada Mary i czwórka dzieci. I nagle, ku naszemu przerażeniu, był kwiecień, a oni stali pod drzwiami jak wycięci z tego zdjęcia.
- Szczegóły
- Kategoria: Kraina Bugu