Za mną, nade mną, we mnie, przede mną,
choć oko wykol -- wszędzie ciemno.
Leżę po ciemku, spać nie mogę,

zaraz mnie coś ugryzie w nogę.

No bo na pewno tam, w gęstym mroku
czai się potwór, gotów do skoku.
Cały się trzęsę, oddech wstrzymuję,
kołdrę naciągam, chyba go czuję!

Co robić? Może na niego ryknę,
to wtedy potwór ze strachu zniknie?
Wrzasnąłem więc co w płucach sił!
A potwór skulił się - i zmył.

Morałek:
Warto sobie krzyknąć czasem,
bo złe potwory brzydzą się hałasem.