Podróżowaliśmy pociągiem we trójkę. Mój Dobry Znajomy z kilkuletnią córeczką i ja. Znajomy opowiadał córce bajkę: Wygłodniały wilk spotkał w lesie psa. Pies wyglądał wspaniale: sprężysty krok, lśniąca sierść, białe zęby, bystre spojrzenie. Słowem: okaz zdrowia.


– Jak ty to robisz? – dopytywał się wilk.
– To zależy tylko od ciebie. Chodź ze mną, a sam się przekonasz. Wystarczy wyjść z lasu i koniec z głodowaniem.
– I co niby miałbym z tobą robić?
– O, nic wielkiego: łasisz się do pana, obszczekujesz obcych, czasem szarpiesz ich za nogawki. Za to masz co dzień pełną michę. I jeszcze cię czasem pan pogłaszcze.
– Co to znaczy: łasisz się?
– No, merdasz ogonem, liżesz jego rękę. .
– Po co mu liżesz rękę? Przecież to obrzydliwe! – zakrzyknął wilk ze wstrętem.
– Żeby okazać uległość. Pan to bardzo lubi. Potem kładziesz się na plecach, a on cię klepie po brzuchu – tłumaczył pies.
– Po brzuchu!  – oburzył się wilk, zagłuszając burczenie w brzuchu.
– To może być całkiem przyjemne. Zresztą, można się przyzwyczaić – zapewniał pies.
– A co znaczy:  merdasz ogonem?
– No, machasz ogonem, żeby wyrazić swoje zadowolenie.
– W pionie czy w poziomie?
– Oczywiście, że w poziomie. O, tak jak ja. Spróbuj. Szybko się nauczysz.
Wilk spróbował zamerdać ogonem. Z początku mu nie szło, ale wkrótce złapał rytm. Rzeczywiście, nic trudnego.   
– Czekaj, czekaj! A co ty tu masz na szyi? – Wilk zauważył wytarty pasek sierści na szyi psa.
– Gdzie?
– No tu. Ten wytarty pasek sierści.
– Aaa, to? To nic takiego To od obroży.
– Od obroży? Jakiej obroży? Co to jest obroża?
– Obroża służy do przywiązywania – wyjaśnił pies.
 – Jak to? To ty nie biegasz swobodnie, gdzie chcesz? Jesteś czymś przywiązany?  
– No wiesz. Coś za coś. Czasami mnie spuszczają. A czasem sam się zrywam. Po powrocie dostaje bęcki, każą iść do budy, ale w ostatecznym rozrachunku to mi się opłaca.
– Przywiązują, a potem biją? To ja ci dziękuję za taki luksus. Wolę głodować na wolności niż jeść do syta w niewoli  – powiedział wilk i wrócił do  lasu.

Córeczka znajomego zasnęła. Nie zdążyła nawet usłyszeć pointy.

No tak. Wilkiem być trudniej. Bo wolność trudniejsza. Jesteś zdany na siebie. Czasem trzeba głodować. Czasem zbójować. Ludzie nie lubią wilków. Dlatego wilków jest mniej niż psów. Uległość jest łatwiejsza. Zresztą, w cywilizowanym świecie nie można być ciągle wilkiem. Nie sposób być całkiem wolnym. Trzeba iść na kompromisy, układy. Konieczne są wyrzeczenia. Pokora.      

No dobrze: wilkiem jestem czy psem? Czy liżę klientów po rękach?   Jak często merdam ogonem? Co zrobię za pełną michę? Czasem się przecież zrywam.

E, chyba najbardziej lubiłbym być kotem. Ale czy to jeszcze możliwe?  



Leszek Stafiej - Brief - Gwoździem w mózg