Oto przypadek, który można nazwać generycznym: kolega Znajomego kupił nowe mieszkanie. Był właśnie po rozwodzie, więc mieszkanie było mniejsze niż poprzednie. Dlatego w ramach zagospodarowywania wolnej przestrzeni postanowił nad drzwiami wejściowymi zrobić pawlacz (czyli schowek pod sufitem).
Tak się składa, że szwagier Znajomego prowadził firmę stolarską wykonującą zabudowy mieszkań. Naturalną koleją rzeczy, znajomy polecił więc szwagra koledze. Ot, koleżeńska przysługa. Kolega chętnie przyjął rekomendację, ciesząc się, że nie musi szukać wykonawcy po omacku.
Tam, gdzie to możliwe, staramy się bowiem unikać mozolnej i kłopotliwej procedury przetargowej. Wolimy opierać się na rekomendacjach osób zaufanych. Wprawiamy w ten sposób płynnie w ruch społecznie pożyteczny proces rynkowej wymiany towarów i świadczeń oparty na zasadzie wzajemności. Taka wymiana sprawia, że jej uczestnicy zaspokajają swoje potrzeby materialne i emocjonalne oraz, co nie jest bez znaczenia, także potrzeby społeczne. Tak, jak to miało miejsce w odniesieniu do Znajomego, który wprawdzie nie wynosił z wymiany żadnej korzyści materialnej, mógł jednak w zamian za rekomendację liczyć zasadnie na wdzięczność każdej z zaangażowanych stron. Nie mówiąc już o dodatkowym bonusie w postaci własnego poczucia altruizmu (podszytego, jak wiemy, egoizmem, ale to już inna historia). Warunkiem pomyślności takiej wymiany rynkowej jest zadowolenie wszystkich uczestników wynikające ze sprawnego przebiegu procesu oraz nie budząca zastrzeżeń jakość wymienianych usług.