Piszę w sierpniu o tym, co będzie się działo we wrześniu, chociaż nie wiem, co będzie we wrześniu, bo to w dużym stopniu zależy od mediów. Wiem jednak, czego bym chciał.

Po pierwsze chciałbym, żeby zaraz po wakacjach, już we wrześniu, dziennikarze informacyjni wszystkich mediów, przestali  nas bezskutecznie zapewniać, że przekazują informacje obiektywne - bo przecież wiadomo, że prawda obiektywna nie istnieje - lecz żeby ograniczyli się do  informowania w sposób rzetelny, bezstronny i niezależny. Rzetelny, czyli sprawdzając źródła, bezstronny, czyli z różnych punktów widzenia, oraz niezależny, czyli bez względu na poglądy i interesy własne a zwłaszcza interesy wydawców.


Chciałbym też , żeby telewizja niesłusznie zwana publiczną - którą już dawno przestałem oglądać mimo, że nadal i to od wielu lat, sumiennie opłacam abonament -  przestała skarżyć się, że wciąż ma za mało pieniędzy na wypełnianie misji publicznej;  i żeby zamiast bezskutecznie udawać, że jednak tę misję wypełnia  - chociaż przecież każdy widzi, że przede wszystkim , jak wszystkie  inne media komercyjne, zabiega o oglądalność, która ma jej zapewnić dodatkowe zyski z reklam,  za które będzie mogła, pod pretekstem spełniania misji publicznej, produkować kolejne programy schlebiające populistycznym gustom i umieszczać kolejne reklamy, za które itd… - no więc, żeby jednak zamiast szamotać się między dziewictwem a rozwiązłością czyli między misją a komercją przestała konkurować z telewizjami niezależnymi i stała się od września telewizją referencyjną, „kotwicą wobec postępującej tabloidyzacji mediów”, jak to w jednym z wakacyjnych wywiadów marzycielsko zaproponował Kamil Durczok.


Następnie chciałbym, żeby od 1 września wprowadzono w naszych mediach zakaz szczucia polityków przeciwko sobie. W razie czego można skorzystać zobowiązującego w Polsce zakazu organizowania  walk psów. Przy tej okazji chciałbym, żeby politycy i parlamentarzyści nie dawali się szczuć przeciwko sobie, żeby zamiast zaperzać się, zamiast na siebie warczeć,  szczekać i gryźć, zachowywali się godnie, wymieniali racje i opinie, choćby najbardziej absurdalne,  w sposób kulturalny i  w pięknej polszczyźnie, nie tyle przekonując się wzajemnie do swoich poglądów ile przekonując wyborców do swoich programów działania. W związku z tym chciałbym też, żeby wyborcy podczas najbliższych wyborów głosowali na programy a nie na polityków, a w tym celu żeby już od września  politycy nie byli urzędnikami i vice versa (zwłaszcza vice-versa) oraz żeby jedni i drudzy masowo podjęli skuteczną współpracę z przedsiębiorcami dla dobra społeczności lokalnych.

Wreszcie chciałbym, żeby od września reklamy nie były nudne, prostackie i głupie.

Chociaż mam jeszcze trochę miejsca na stronie, lista jest już długa, a życzeń wciąż przybywa. Czuję, że znosi mnie niebezpiecznie w kierunku służby zdrowia, policji, wymiaru sprawiedliwości i urzędu skarbowego. Jeszcze chwila, a napiszę, że chciałbym, żeby  wszyscy ludzie byli dobrzy,  zdrowi i szczęśliwi i żeby się do siebie uśmiechali.

Ale przyznajcie sami, że byłoby pięknie.

No dobra. Nie jestem dzieckiem ani się nie najarałem.  Wiem, że nie da się wszystkiego zacząć od września.

Ale gdyby tak spróbować? Gdyby  nie czekać na Nowy Rok?  Przecież  i tak większość tych noworocznych postanowień idzie w zapomnienie.

Stanisław Tym  stwierdził ostatnio z goryczą (Polityka nr 2916), że u nas nie trzeba umieć, wystarczy wierzyć że się umie.  A ja bym się tu z Mistrzem nie zgodził i powiedziałbym, że nie trzeba umieć, lecz wystarczy chcieć.  Bo chcieć to móc. Zacznę od siebie i od pierwszego września będę się do wszystkich pogodnie uśmiechał. (Jednak chyba się najarał).

Leszek Stafiej
Gwoździem w mózg
Wrzesień 2013

Leszek Stafiej - Brief - Gwoździem w mózg