Dość długo nie zaglądaliśmy na podwieczorek do naszych Dobrych Znajomych. Ciekawe, czy nadal spotykają się w tym samym składzie...

Spotykają się, a jakże! Gospodarz ucałował dłoń Pani Marii, jak zwykle szarmancko, lecz bez namaszczenia, Mecenas z przesadnym namaszczeniem, a Student grzecznym, lecz zdecydowanym uściskiem zatrzymał wędrówkę dłoni Pani Marii ku górze. Uczestnicy podwieczorku byli ożywieni, gdyż spotkanie odbywało się w dniu głosowania pierwszej tury wyborów prezydenckich. Od ogłoszenia wyników dzieliło ich zaledwie kilka godzin... Wszyscy czworo przystąpili do głosowania. Oddano cztery ważne głosy, po jednym dla każdego kandydata. Innymi słowy, Andrzej Duda otrzymał 25 proc. głosów, Bronisław Maria Komorowski 25 proc., Magdalena Ogórek 25 proc. i Paweł Kukiz 25 proc. Nietrudno domyślić się, kto na kogo głosował: Gospodarz na Komorowskiego, Pani Maria na Dudę, Mecenas, z wyraźnym ociąganiem, na Magdalenę Ogórek, a Student zamierzał na Korwina, ale w ostatniej chwili zagłosował na Kukiza. Towarzystwo zachowało się więc niereprezentatywnie, demonstrując równy podział głosów przy 100 proc. frekwencji. Ale i tak – pat.


Dyskusjom, a nawet zażartym sporom i utyskiwaniom, nie było końca. Sięgano po różne argumenty, oczywiście z pominięciem tych zlokalizowanych poniżej pasa. Surowo analizowano wystąpienia, zachowania i obietnice kandydatów. Powoływano się m.in. na eksperta, który miał stwierdzić w telewizji, że elektorat w 54 proc. zwraca uwagę na to, co widać, w 39 proc. na to, co słychać, i zaledwie w 7 proc. na merytoryczną zawartość wypowiedzi. Student zauważył sarkastycznie, że gdyby tak rzeczywiście było, to Magdalena Ogórek powinna otrzymać najwięcej głosów. Gospodarz, tak zazwyczaj zrównoważony, nie zdołał powstrzymać się od komentarza, że to, co Doktor Magdalena Ogórek zyskuje na wyglądzie, i tak traci na tym, co mówi. Mecenas także zakwestionował wyniki badań, na które powoływał się ekspert, gdyż podobno dotyczą one skłóconych par małżeńskich. Gospodarz ripostował, że napięcie emocjonalne, które towarzyszy dyskusji przedwyborczej nie różni się znacznie od emocji występujących podczas kłótni małżeńskiej. Pani Maria najpierw ostro zaprotestowała przeciwko grubymi nićmi szytej manipulacji medialnej, ale wkrótce uspokoiła się, bo pierwszą turę wygrał Duda, przechodząc w ten sposób wraz z urzędującym prezydentem do drugiej tury.

Kandydaci odbyli dwie debaty telewizyjne, które obejrzało od sześciu do dziesięciu milionów widzów. Dramaturgia sporu przybrała na sile. Kolejny podwieczorek miał miejsce po drugiej turze. Podano czerwone wino i sery. Na wstępie Pani Maria oświadczyła, że ani nie czuje się narodem sprawców, ani nie zamierza pracować do końca życia. Student wprawdzie nie wykazał entuzjazmu perspektywą zbierania na emeryturę Pani Marii, ale zdecydowanie opowiedział się za gruntowną zmianą wszystkiego, gdyż nie po to tyle lat studiował, żeby dorabiać na zmywaku w Londynie. Gospodarz wydawał się pobudzony, jak nigdy: nie tylko zagadywał Studenta, proponując, by zmienił pracę i wziął kredyt; nie tylko żartował sobie – trzeba przyznać, że niezbyt wybrednie – z Pani Marii, która wykrzykiwała coś o zamachu, wybuchu, targowicy i wu-es-i. Na domiar złego, co dotychczas nigdy mu się nie zdarzało, sam usiłował wypominać kontrkandydatowi dawne przewinienia, wymachując jakimiś kartkami, na których ”wszystko ma zapisane”. Mecenas zamilkł, zdezorientowany jednak tylko z pozoru. Na boku szeptem prawił komplementy Pani Marii.

I nie wiadomo, co by z tego wynikło, gdyby i tym razem nie wygrał Duda. Pani Maria była wniebowzięta. Student uśmiechał się z wyższością, a Mecenas pod wąsem, ironicznie albo chytrze. Gospodarz powtórzył za przegranym, że „ z demokracją się nie dyskutuje” i wyjął z barku Armaniak.
– Może teraz Szwajcarzy zaczną brać kredyty w złotówkach – powiedział.

::

[Wybicie]

Napięcie emocjonalne, które towarzyszy dyskusji przedwyborczej nie różni się znacznie od emocji występujących podczas kłótni małżeńskiej...


Leszek Stafiej - Brief - Gwoździem w mózg